Rozdział VII
Gwieździsta noc
Był
to piękny kraj, w którym miało się wrażenie, że czas stawał w
miejscu. Ludzie współgrali z przyrodą, niektórzy byli nawet jej
częścią. W lasach, w morzach, na łące można było usłyszeć
wesoło śmiejące się nimfy. Gdzieś w górach wilki urządzały
sobie wyścigi by po wygranej nocną porą – już jako ludzie-
spędzić czas na zabawie w towarzystwie wampirów. Łowcy bawili się
wraz z innymi. Nie było wojen, zamieszek… Nie było tak jak jest
teraz... Każdy mógł robić to co chciał, wiązać się z tym kim
chciał i mieszkać gdzie chciał. Nie było hierarchii, nie było
poniewierania rasami odmiennymi od łowców. Jak się później
okazało nie każdy się z tym zgadzał. Gdzieś w Amenyzach, górach
położonych na zachód od Cramlet swoją siedzibę miał ruch
przeciwko panującemu spokoju. Uważali, że tak wspaniała rasa jak
łowcy nie mogą żyć tuż obok innych, według nich gorszych.
Na
niebie świeciły gwiazdy, noc jak każda inna. Pod nogami było czuć
już trzęsącą się ziemię- zbiegały się wilki. Wampiry najpierw
wyglądając przez okno, a potem delikatnie wystawiając głowę
przez drzwi, sprawdzały czy mogą wyjść. Co prawda dopiero długi
pobyt na słońcu mógł doprowadzić do ich osłabienia i tak wolały
przebywać poza domem w nocy. Choć zdarzali się i tacy, którzy
chronili się czarem przed słońcem, to jednak praktykowali to tylko
poza ojczystym krajem. Było słuchać śmiech dzieci biegających po
wąskich ulicach i ich rodziców wołających ich do domu.
***
Na
brzegu rzeki przebiegającej przez centrum miasta zaczęła zbierać
się grupa przyjaciół. Spotykali się w tym miejscu od zawsze. Co
wieczór, w tym samym gronie, o tej samej porze, przy ognisku,
zapachu pieczonego na ognisku jedzenia i dźwięku otwieranego piwa.
Tego dnia jednak Edward nie mógł się w pełni zrelaksować. Krążył
wokół znajomych i nasłuchiwał.
-
Wszystko w porządku? - Valentina stanęła przed wilkiem.
-
Coś tu nie gram. - Przerwał tymi słowami beztroską rozmowę,
siedzących przy ognisku. - Ktoś jest w górach. I to nie jest kilka
osób.
-
Uważasz, że powinniśmy wrócić do domów? - Meggie podniosła się
z ziemi, stanęła przy mężczyźnie.
Edward
wygiął usta w dziwnym grymasie. Nic nie odpowiedział.
-
To ja zacznę zbierać ten nasz bałagan. - Valentina sprawnie
przystąpiła do działania.
-
Valentina spokojnie. Edward jest przewrażliwiony. - Harry złapał
za rękę dziewczynę, która rzuciła się w wir sprzątania.
Edward
skarcił wzrokiem przyjaciela i nagle nadstawił uszu.
-
Sopia zakryj nas w tym momencie!
Jedna
z dziewczyn siedzących przy ognisku wypowiedziała, krótkie
zaklęcie, które spowodowało zamknięcie grupy znajomych w
połyskującej kopule. Oni widzieli i slyszeli, co jest poza magiczną
bańką, ale ich nie było widać i słychać z zewnątrz. Ziemia
zaczęła drżeć.
-
Są już blisko.
-
Edwardzie, kto jest blisko? - Meggie zmarszczyła brwi.
-
Ruch przeciwko władzom.
-
To nie śmieszne – Margret skarciła Edwarda.
Edward
tylko spojrzał na męską cześć zebranych. Spojrzeniem nakazał im
przybranie postawy gotowej do walki. Oni od razu zrozumienie aluzji.
Ziemia drżała coraz mocniej. Kobiety, mimo że zostały otoczone
męską częścią grupy również przybrały postawę gotową do
walki. Nim się obejrzeli, z gór wybiegły setki postaci. Biegły w
głąb miasta. Było słychać krzyki uprzednio beztrosko bawiących
się na ulicach mieszkańców. Paraliż, który zajął grupę
przyjaciół ustał. Edward wydał polecenie, wspólnie ruszyli do
walki. Choć do końca nie wiedzieli, co czeka ich na polu bitwy.
Trochę jak utopia.
OdpowiedzUsuńPowtórka z rozrywki? Pycha i duma?
Szkoda, ponieważ będzie więcej zniszczenia niż dobrego.
Marie Madeleine Lantan
Pozdrawiam
Och, zdradzę, że jesteś w błędzie. Zachęcam do obserwowania bloga, bo w następnym rozdziale napewno znajdziesz odpowiedź. :)
UsuńPozdrawiam
Ciekawi mnie twoja utopijna wizja świata, bo nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim jej zarysem (wampiry i wilkołaki żyjące w pokoju z ludźmi).
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz na małą uwagę: taka długość rozdziału niezbyt współgra z tempem akcji, jakie w nim narzuciłaś. Na przyszłość przydałoby się go trochę rozbudować, tak by czytelnicy mogli lepiej odebrać uczucia i reakcje twoich bohaterów.
Tak czy inaczej dodaję cię do obserwowanych, bo jestem ciekawa twojego dalszego rozwoju :)
Pozdrawiam serdecznie!